Bardzo Wam dziękuję za ciepłe przyjęcie tutaj! Nie spodziewałam się, że aż tyle z Was tu jeszcze zaglądnie. Marzę, aby wszystkie życzenia- za które Wam dziękuję !- spełniły się, nie tylko te dotyczące Domu Pod Lipą, ale również haftowania. Wspomniałam w jednym z komentarzy, że przez ostatnich kilkanaście miesięcy moje twórcze myśli całkowicie koncentrowały się na urządzaniu przytulnego i ciepłego domu. Mimo, że bardzo tęskniłam do haftowania, to nie bardzo potrafiłam wskrzesić w sobie pomysły na prace czy ich prezentacje. O braku czasu nie wspominając :) A aparatu, nie licząc tego w telefonie komórkowym- w ręku nie trzymałam w ogóle. Tym bardziej cieszą mnie te malutkie kroczki tutaj, również na zaprzyjaźnionych blogach.
Wraz z przeprowadzką, starszy Synek zaczął domagać się dekoracji po swojej stronie pokoju i przypomniał sobie o Lisku, który to wzór wybrał sobie jeszcze rok temu.

Wzór autorstwa Ekatariny Tarasowej, niezbyt skomplikowany i bardzo wdzięczny do haftowania. Troszkę zachodu było z konturami na pyszczku rudzielca, ale nie bolało bardzo :) Haftowałam go podobnie jak Misia Pilota na płótnie Linda w kolorze stalowoszarym.

A żeby z tradycji stała się zadość, bo skoro Miś Pilot sfotografowany był z dziećmi-->
KLIK, to i Lisek również. Moi mali Panowie <3<3 z liskiem na drugim planie :)


Ehh jak ten czas leci :)
Uściski!
...dziekuję za wszystkie piękne słowa pod ostatnim postem...
Lis rockowy...a dokładniej to Mały buntownik jeśli przetłumaczyć tutuł autorki wzoru. Zwał jak zwał.

Fakt niezaprzeczalny jest taki, że podobnie jak Miś Pilot-
klik rockowy lisek totalnie mnie zauroczył. To będzie drugi obrazek do pokoju moich chłopców. Bliski mojej duszy muzycznej bardzo :) Nie mogłam więc inaczej :) Tym bardziej, że i kolorystyką wpasuje się do tego co planuję wymodzić w pokoju moich latorośli.

Wiosna zbliża się powolutku, co oznacza mój powrót do prac na budowie. Korzystam zatem z zimowego zastoju...więc....do zobaczenia wkrótce :)
Uściski
Czaruję pogodę! I protestuję! Ja chcę wiosny, nie śniegu i minusowej temperatury. Chcę zieleni, kwiatków, listków, przebiśniegów.... A skoro o przebiśniegach; Właśnie...

Chyba żaden z moich haftów nie miał aż tylu prezentacji na blogu...Bardzo szybko zakochałam się w tym wzorze, zaraz i natychmiast musiałam go zacząć wyszywać. Myślałam, że skończę go szybciutko, ale okazało się, że pracy z nim było całkiem sporo, bo to całkiem spory wzór jest. Od zakończenia pracy nad świątecznym elfem, pomijając kilka dni na bazie kotki pracowałam w wolnych chwilach tylko nad szopem. W zasadzie każdy wolny wieczór w weekend poświęcałam tej wesołej mordce. I tak ledwo ledwo załapałam się na te przebiśniegi w lesie :) Zapraszam do obejrzenia reszty zdjęć.
Po raz pierwszy haftowałam wzór Jekatariny Czajkowskaia, która opracowała go na podstawie ilustracji Julii Seliny, ilustratorki wspomnianej już tutaj na blogu nie raz.
I muszę powiedzieć, że jest to jedyny jak do te pory wzór rosyjskiej projektantki, który nie dość że niemal w 100 % odzwierciedla rzeczywistą ilustrację, to na dodatek nie jest przekombinowany. Ani trochę. Jest kilka łączeń kolorów, ale za to same krzyżyki, kilka półkrzyżyków, parę frenchknotów oraz kontury.
Czeka mnie jeszcze oprawa tego obrazka, bo to zwierz na ścianę w pokoju Synów, ale ze względu na dość nietypowy wymiar muszę kombinować :)
dane techniczne:
materiał: len Belfast 32 ct kolor perłowy
nici DMC zgodnie z legendą
ilość kolorów: 30 w tym 8 łączeń
wielkość haftu w krzyżykach: 150 x 180
wielkość w centymetrach: 28x23 cm
autorka wzoru Jekatarina Czajkowskaia
Dziękuję za wszelkie ciepłe słowa pod kocią zakładką, Teściowej się podoba :)
Uściski ciepłe ślę na ten (mam nadzieję ostatni) zimowy weekend!
Nie lubię monotonni na blogu. Lubię wymiennie pokazywać nad czym pracuję, lub co skończyłam. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :)
W najbliższym czasie chciałam pokazać Wam ukończoną Zimową Wiedźmę. Ale uparła się baba (czyli ja), że zdjęcia zrobi ze śniegiem. No właśnie... Ja śnieżku dawno nie widziałam i z tego co wiem jeszcze mogę troszkę poczekać. W związku z czym dzisiaj monotonnie (i nieświątecznie), bo znów Miś Antek, za to ukończony :)


Praca nad tym haftem trwała bardzo krótko, bo w zaledwie kilka wieczorów... a raczej nocy. Haftowałam go na płótnie Linda w kolorze perłowoszarym. Fajnie się komponuje ze stonowanymi kolorami Miśka. Wymiary to około 11 na 21 cm. Obrazek już wisi nad łóżkami Chłopców.


Aby zrobić jako takie zdjęcia w domu, rozłożyłam się z tłem fotograficznym w dużym pokoju przed oknem. A skoro tło, to i dzieci na nim. A skoro dzieci, to akcja musiała być szybka no i oczywiście chłopcy musieli zostać również sfotografowani :)


Zrobiłam około 260 zdjęć, z czego około 60 to zdjęcia Miśka, reszta moich Chłopców. I tylko na jednym jedynym zdjęciu udało się, że te moje Cudy patrzyły w jedną stronę i nie uciekały z kadru :)

I tym retro akcentem żegnam się z Wami życząc spokojnego tygodnia. Pamiętajcie, że okna i kurze nie są ważne :)
Uściski!
To była krótka piłka. Najpierw zobaczyłam ilustrację tego Miśka. Potem znalazłam osobę, która zaczęła projektować wzór. Zapisałam się oczywiście od razu na przedsprzedaż i po kilku dniach już miałam schemat wydrukowany :)

Nie miałam dylematów. Zostawiłam wszystkie zaległości, nad którymi mozolnie pracowałam. Po prostu musiałam go wyszyć :)
W obrazku tym zauroczyło mnie wszystko. Przede wszystkim sam Miś, jego czapka, samolot pod pachą (jeszcze go nie widać) cały strój no i kolory! Są obłędnie pastelowe, stonowane i idealnie ze sobą współgrają. Haft oczywiście powstaje z zamysłem powieszenia go w pokoju moich Chłopców :)

A Wam jak się podoba Retro Miś Pilot ? :)
Uściski!
Jak wspomniałam ostatnio, mój 9 Cud Świata od jakiegoś czasu ząbkuje. Aby umilić mu ten fantastyczny dla nas wszystkich czas postanowiłam zrobić mu gryzaki.
Takich plastikowych i z innych tworzyw sztucznych u nas w domu jest kilka, ale zapragnęłam spróbować zrobić coś bardziej eko. Postawiłam na drewno i 100% bawełny.
Zaczęłam od dwóch, w dwóch wersjach kolorystycznych dla Tomcia i jego kuzyna Jasia.
Potem powstały kolejne dwa dla kolejnych dwóch bezzębnych panów z rodziny i okolic- Filipa i Wiktora ;)
A na koniec pojawił się pierwiastek kobiecy, dla małej księżniczki - Jadzi, więc i w kolorach odpowiednich:)
Gryzaki te to totalna amatorszczyzna z mojej strony, ale chłopaki jak na razie zachwycone. Czekam jeszcze na kobiecą kontrolę jakości :)
I mój tester we własnej osobie:
Gryzaki są prane a drewniane elementy smarowane oliwą z oliwek.
W chwili obecnej powstaje jeszcze inna wersja takiego eko gryzaka, ale o tym innym razem.
A na koniec jeszcze muszę jedno zdjęcie opublikować:
♥♥♥♥♥♥♥♥
Bardzo serdecznie dziękuję za piękne słowa dotyczące szatek :)
Uściski!
No to czas zaprezentować kolejny twór...rychło w czas, bo powstał tuż po narodzinach Tomcia, a więc prawie 5 miesięcy temu :)
Chodzi o szatkę do Chrztu Świętego.
Podobnie jak w przypadku szatki dla Piotrusia -->
klik wykorzystałam jeden z delikatnych wzorków V. Enginger przeznaczonych na tę okazję. Tym razem jednak pomieszałam dwa wzory.
Szatkę haftowałam na lnie Belfast w kolorze kości słoniowej. Tył podszyłam bawełną w identycznym kolorze a całość wykończyłam koronką :)
A tak wyglądają szatki Rodzeństwa :)
***
Hafciarsko u mnie pomalutku. Ostatnio wolne chwile zajmowało mi dzierganie na szydełku gryzaków...tak tak :) Tomciowi z dzióbka leci jak z niezakręconego kraniku, a rączkę to najchętniej z łokciem włożyłby do buźki. Znak to, że zęby na horyzoncie :)
Oznacza to również kiepski sen w nocy oraz praktycznie zero drzemek w dzień :) Także tego....
Zrobiłam mu więc gryzaki. Zresztą nie tylko jemu, ale o tym następnym razem :)
Dziękuję, że wciąż zaglądacie.
Uściski!
Odkąd na świecie pojawił się mój Synek, skrzętnie zbieram wszelakiego rodzaju drobiazgi, (nie wszystkie są na zdjęciach), które kojarzą mi się tylko z Nim i na które z sentymentem za kilka, kilkanaście lat będę spoglądać z rozrzewnieniem. Drobiazgi te gromadzę w drewnianej skrzyneczce, która czekała na swój czas aby zostać ozdobioną.
Czas nadszedł. Piotruś za kilka miesięcy będzie miał rodzeństwo, więc skrzyneczka nie mogła dłużej czekać. Wszak (daj Boziu) w przyszłym roku pojawi się drugie pudełeczko ze skarbami :)
Wzór haftu został opracowany przez Le Lin 'Disabelle, której to prawie wszystkie wzory urzekły mnie swoją kolorystyką, prostotą i surowością.
Skrzyneczkę z surowego drewna pomalowałam impregnatem w kolorze orzecha. Sam haft naciągnęłam na tekturkę, na którą nakleiłam ocieplinę, aby uzyskać efekt wypukłości.
Dane techniczne:
-len Belfast 32 ct- kolor naturalny jasny
- mulina DMC wg legendy z drobnymi zmianami
- wymiary haftu 10 cm x 8 cm
-wymiary skrzyneczki 21 cm x 16 cm
-wg wzoru Le Lin D'isabelle
I jeszcze bohater <3
***
Serdeczne dzięki za słowa troski!
Mam nadzieję, że nie zniknę już na tak długo :)
Uściski!
..Czyli post w Piotrusiowym języku :)
Dzidziuś mój się rozgaduje. Pomalutku, bez pośpiechu, ale gada coraz więcej. Najczęstszymi słowami, których używa to te zawarte w tytule. Mama i Tata wiadomo. Zaś kaka- obiekt pożądania Piotrusiowego non stop. Muszę zaznaczyć, że kaką jest już wszystko co fruwa- nie tylko kaczka. Za to Muu, czyli krowa, to wszystko co ma 4 nogi. Nawet koń. I sarna. Ostatnio w lesie sarenka pasła się około 2 metrów od nas- Piter zobaczywszy ją krzyknął: Mama! Muuu!! i szeroki uśmiech zagościł na jego mordce, kiedy oglądał spłoszoną oczywiście i uciekającą sarenkę :)
Kiedy w jego łapki dostała się książeczka z wzorkami od Dmc, schemat kaczki wyhaczył od razu. Krzykiem dał znać, że należy ją wyhaftować. Uczyniłam co tez Synu nakazał :) Z wyhaftowanym obrazkiem chodził po domu, aż w końcu nieudolnie udało mi się dać kaczce plecki i minimalnie wypchać watoliną.
Szału nie ma niestety, ale Piterek ma własną kakę w domu :)
***
Różyczkę prawie skończyłam....W końcu!
Ale czasu wcale nie przybyło niestety i lepiej póki co nie będzie. Toż to wiosna!
Skończony obrazek pokażę chyba dopiero oprawiony, żeby nie przynudzać.
A niedługo na mój tamborek wskoczy znowu postać ze świata elfów :)
Uściski!