W tym miesiącu postanowiłam sobie, że w nagrodę za ukończoną wiewiórkę, rozpocznę nowy haft. Oczywiście to postanowienie idzie w parze z drugim: zakończyć kolejny zaległy haft. Staroć rozpoczęty w 2018 roku idzie do przodu, a w między czasie rozpoczęłam elfiego bobasa z serii Nimue. Chyba każdy w hafciarskiej branży kojarzy wielki bum kilka lat temu na te cudne wzory z serii NIMUE. Po wszystkich kanciastych wzorkach kwiatów i zwierząt pojawiających się w gazetkach, nagle pojawiły się One: magiczne elfy z baśniowego lasu. I mimo tego, że obecnie widzę jakieś niedociągnięcia we wzorach tu i tam, nawet tą "kanciastość" w odniesieniu do obecnie powstających wzorów prawie 3D, to ta magia i tajemniczość zawarta w serii Nimue chyba nigdy nie będzie mnie nudzić. I wiem, że wrócę do nich znowu :)
W lesie się zieleni i kwieci, korzystajmy z wiosny!
Uściski!
Bardzo Wam dziękuję za ciepłe przyjęcie tutaj! Nie spodziewałam się, że aż tyle z Was tu jeszcze zaglądnie. Marzę, aby wszystkie życzenia- za które Wam dziękuję !- spełniły się, nie tylko te dotyczące Domu Pod Lipą, ale również haftowania. Wspomniałam w jednym z komentarzy, że przez ostatnich kilkanaście miesięcy moje twórcze myśli całkowicie koncentrowały się na urządzaniu przytulnego i ciepłego domu. Mimo, że bardzo tęskniłam do haftowania, to nie bardzo potrafiłam wskrzesić w sobie pomysły na prace czy ich prezentacje. O braku czasu nie wspominając :) A aparatu, nie licząc tego w telefonie komórkowym- w ręku nie trzymałam w ogóle. Tym bardziej cieszą mnie te malutkie kroczki tutaj, również na zaprzyjaźnionych blogach.
Wraz z przeprowadzką, starszy Synek zaczął domagać się dekoracji po swojej stronie pokoju i przypomniał sobie o Lisku, który to wzór wybrał sobie jeszcze rok temu.

Wzór autorstwa Ekatariny Tarasowej, niezbyt skomplikowany i bardzo wdzięczny do haftowania. Troszkę zachodu było z konturami na pyszczku rudzielca, ale nie bolało bardzo :) Haftowałam go podobnie jak Misia Pilota na płótnie Linda w kolorze stalowoszarym.

A żeby z tradycji stała się zadość, bo skoro Miś Pilot sfotografowany był z dziećmi-->
KLIK, to i Lisek również. Moi mali Panowie <3<3 z liskiem na drugim planie :)


Ehh jak ten czas leci :)
Uściski!
...dziekuję za wszystkie piękne słowa pod ostatnim postem...
Lis rockowy...a dokładniej to Mały buntownik jeśli przetłumaczyć tutuł autorki wzoru. Zwał jak zwał.

Fakt niezaprzeczalny jest taki, że podobnie jak Miś Pilot-
klik rockowy lisek totalnie mnie zauroczył. To będzie drugi obrazek do pokoju moich chłopców. Bliski mojej duszy muzycznej bardzo :) Nie mogłam więc inaczej :) Tym bardziej, że i kolorystyką wpasuje się do tego co planuję wymodzić w pokoju moich latorośli.

Wiosna zbliża się powolutku, co oznacza mój powrót do prac na budowie. Korzystam zatem z zimowego zastoju...więc....do zobaczenia wkrótce :)
Uściski
Fee Bleue...Wróżka..
Ale dla mnie Anioł...Anioł o imieniu Stefania...
Bardzo długo wyszywałam ten obraz mimo, iż ani on skomplikowany, ani dużych gabarytów. Ot jakoś wolno szło.
W końcu udało mi się go ukończyć dokładnie miesiąc temu. Niedługo przed Świętami Bożego Narodzenia, w noc, w której odeszła moja najukochańsza Babcia Stefania. Poszła dalej stając się Aniołem, którym tak naprawdę była już za życia. Najukochańsza, Najmilsza, Najcieplejsza, Najskromniejsza, Najpyszniej gotująca, Najlepiej drapiąca po plecach ;) I jeszcze wiele innych NAJ. Miałam ogromne szczęście, że była.. Miałam również szczęście, że mogłam się z Nią pożegnać, ostatni raz pogłaskać po spracowanych dłoniach, przytulić do zawsze pogodnej buzi, pogłaskać po głowie...ostatni raz. A kilka godzin później Ona poszła dalej a ja postawiłam ostatnią nitkę w tym obrazie...Pojawił się Anioł...
Dziękuję Ci za wszystko Steniu!
***
Jak wspomniaam obraz nie należy do najtrudniejszych, ale jednak sporo czasu zajęło mi wyszywanie go. Pierwsza prezentacja miała miejsce jeszcze w lipcu w roku 2016! Chciałam ją skończyć do końca wakacji- oto jak życie weryfikuje plany..
Dane techniczne:
płótno: Belfast 32 ct-kolor antyczny biały
mulina: Dmc wg rozpiski
krzyżyki:haft dwoma pasmami muliny
kontury: jedno pasmo muliny
rama: drewniana baza, pomalowana bejcą
Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia. U mnie marnie z organizacją karteczkową z okazji Świąt, a w tym roku wyjątkowo. Ale bardzo dziękuję za przecudne kartki stworzone własnoręcznie:
Basi S., Joasi-Brodziszkowi, Ani- Chrannie oraz
Oli . To zaszczyt dla mnie i mojej rodziny móc cieszyć się widokiem tych pięknych kartek. Dziękuję!
Uściski ogromne!
P.S. A odwiedzających mnie na Instagramie i Facebook'u zapraszam do podglądnięcia moich tworów szydełkowych dla Synów :)
A.
...albo zimorodek z gnomem :) Bo ptaszorek rozmiarów słusznych, całkiem korpulentny, nie to co jego pobratymiec - smukły, dostojny zimorodek, na którym siedzi
Elfica- klik dla przypomnienia.
Autorem obydwóch ilustracji jest ten sam nieustannie Jean Baptiste Monge. Zatem uroda haftu musi powalać ;) Przynajmniej mnie..


Dlatego ujrzawszy wzór, po gigantycznej jak dla mnie przerwie aż siedmiu miesięcy ( 7 !!!) w trzymaniu igły (nie licząc maleńkiego motylka na kurtce), korzystając ze sprzyjającego czasu jesieni zawzięłam się i mam!

Ta niebieska kuleczka będzie się cudnie komponować na ścianie w salonie naszego domu ;) A ponieważ nie wiem kiedy znówu pojawię się tutaj, na blogu, pozwalam sobie Was kochane czytelniczki zaspamować zdjęciami tej cudnej parki:)
dane techniczne:
materiał: linda 27 ct
nici DMC zgodnie z legendą
ilość kolorów: tęcza- 39 + 8 łączonych
wielkość w centymetrach: 15 cm x 19 cm
opracowanie wzoru Marina Schemkina
ilustracja JB Monge
Ściskam Was serdecznie i dziękuję, że wciąż zaglądacie!
Uściski!
Czaruję pogodę! I protestuję! Ja chcę wiosny, nie śniegu i minusowej temperatury. Chcę zieleni, kwiatków, listków, przebiśniegów.... A skoro o przebiśniegach; Właśnie...

Chyba żaden z moich haftów nie miał aż tylu prezentacji na blogu...Bardzo szybko zakochałam się w tym wzorze, zaraz i natychmiast musiałam go zacząć wyszywać. Myślałam, że skończę go szybciutko, ale okazało się, że pracy z nim było całkiem sporo, bo to całkiem spory wzór jest. Od zakończenia pracy nad świątecznym elfem, pomijając kilka dni na bazie kotki pracowałam w wolnych chwilach tylko nad szopem. W zasadzie każdy wolny wieczór w weekend poświęcałam tej wesołej mordce. I tak ledwo ledwo załapałam się na te przebiśniegi w lesie :) Zapraszam do obejrzenia reszty zdjęć.
Po raz pierwszy haftowałam wzór Jekatariny Czajkowskaia, która opracowała go na podstawie ilustracji Julii Seliny, ilustratorki wspomnianej już tutaj na blogu nie raz.
I muszę powiedzieć, że jest to jedyny jak do te pory wzór rosyjskiej projektantki, który nie dość że niemal w 100 % odzwierciedla rzeczywistą ilustrację, to na dodatek nie jest przekombinowany. Ani trochę. Jest kilka łączeń kolorów, ale za to same krzyżyki, kilka półkrzyżyków, parę frenchknotów oraz kontury.
Czeka mnie jeszcze oprawa tego obrazka, bo to zwierz na ścianę w pokoju Synów, ale ze względu na dość nietypowy wymiar muszę kombinować :)
dane techniczne:
materiał: len Belfast 32 ct kolor perłowy
nici DMC zgodnie z legendą
ilość kolorów: 30 w tym 8 łączeń
wielkość haftu w krzyżykach: 150 x 180
wielkość w centymetrach: 28x23 cm
autorka wzoru Jekatarina Czajkowskaia
Dziękuję za wszelkie ciepłe słowa pod kocią zakładką, Teściowej się podoba :)
Uściski ciepłe ślę na ten (mam nadzieję ostatni) zimowy weekend!
Mikołaj, Gwiazdor, Aniołek i reszta ekipy roznoszącej prezenty raz w roku ma teraz labę. W styczniu i lutym- sezonie ogórkowym chłopaki odpoczywają, a w tym czasie małe pracowite elfy, dzielnie reperują im ubranka. Właśnie takiego elfa spotkała
Chaga <-klik na jednej z ilustracji J.B. Monge. To ten sam ilustrator, który stworzył rysunki do większości wzorów Nimue, czyli np.zimorodka, sikorek czy zająca.
I ja dostąpiłam zaszczytu przetestowania gotowego wzoru tego uroczego elfa z krótkimi nóżkami :D Ago dzięki :)

Jako, że elfy i inne magiczne stworzonka uwielbiam haftować, a dawno niczego uszo-elfiego u mnie nie było, porzuciłam wszystko inne i tak oto wyłoniła się głowa z tułowiem.
Wzór nie jest duży, ma 114 na 95 krzyżyków, ale jest całkiem pracochłonny. Jak widać poniżej na oryginalnej ilustracji, obrazek ma dość dużo detali, drobnych elementów które na pewno projektantce sprawy nie ułatwiały.
W związku z taką szczegółową drobnicą, w schemacie pojawiają się małe, ćwierć i tzw. chude krzyżyki. Ale dzięki temu, po dodaniu konturów wyszywany obrazek nabiera efektu niemal realnej ilustracji. Dlatego też backstiche staram się wyszywać na bieżąco :)
Prawda, że rozczula ? Szczególnie, że to facet z igłą w ręce ;)
Do następnego!
Uściski!
"A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobre widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu..."
"Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś."
"Przyjaźń poznaje się po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć."
Pamiętacie te i wiele innych cytatów z "Małego Księcia" autorstwa Antoine'a de Saint Exupery'ego? Przyznaję, że od czasów matury (kiedy to pisałam wypracowanie w oparciu o tę lekturę), jego treść i mądre przesłania wyparowały z mojej głowy. Którejś nocy, przez zupełny przypadek trafiłam ponownie na tę książkę i pochłonęłam ją raz dwa. Okazało się, że spojrzenie dziewiętnastolatki różni się nieco od spojrzenia trzydziestokilkulatki :)
Słowa nabrały innego, głębszego znaczenia. Dosadnego. I bardzo, bardzo aktualnego w tzw. dzisiejszych czasach.
"Ludzie?(...)Wiatr nimi miota. Nie mają korzeni- to im bardzo przeszkadza."
"Ludzie....wpadają w wartki prąd czasu, nie pamiętając już, czego szukają. Machając gorączkowo rękami, kręcąc się w kółko... To nie ma sensu."

Cieszę się, że wyhaftowałam sobie swojego Małego Księcia. Kiedyś obrazek ten powieszę w swoim hafciarskim kąciku, w naszym przyszłym"męskim domu" (różowy kolor płótna jak znalazł) ;) i będzie mi przypominał o tym i owym...


A na koniec żeby nie było tak patetycznie jeszcze jeden cytat: "Śmiech jest dla życia jak studnia na pustyni."
Pamiętajmy o tym ! :)
Uściski!