wtorek, 26 grudnia 2017

Winter Witch # koniec

Have a magic winter! Oj jak bardzo chciałabym wykrzyczeć te słowa, widząc za oknem biały puch. Końcem listopada, kiedy zabieliły się na moment moje okolice, byłam pełna nadziei na to, że Święta Bożego Narodzenia będą białe i mroźne. Takie jak kiedyś. Cóż...Pewnie lato będzie krótkie (tfu, tfu)
Postanowiłam więc nie czekać na prawdziwą zimę, aby podkreślić urodę i klimat obrazka. Klimat, bo jest na nim prawie wszystko co tygrysy zimową porą lubią najbardziej; są książki, robótki, herbatka, łakocie a nawet Mruczanda w postaci kocurków. Dość długo trwała praca nad tym haftem, bo w międzyczasie wskakiwały inne bardzo ważne rzeczy na tamborek, aż w końcu nadeszło lato i nie po drodze było mi z haftowaniem śnieżku. Dopiero tej jesieni wróciłam do niego ponownie.
Haft do najprostszych nie należał, chociaż nie było w nim ani ćwierć krzyżyków, ani petitków, ani innych udziwnień, ale mnogość kolorów spora i podobnie jak w przypadku Wiedźmy Wiosennej (klik) jak i Wiedźmy Jesiennej (klik) ilość konturów była niemała. 
Sporo było przyszywania koralików, w czym kompletnie nie mam wprawy i średnio to lubię. I zupełnie średnio mi to wychodzi. Miałam nawet niecny plan zastąpić czerwone koraliki supełkami, ale grona jednak nie wyglądałyby tak dostojnie jak teraz :) Zostało więc jak w oryginale i jest jak jest ;)
Obrazek dostał ramę, w którą ubrane były również dwie poprzednie Wiedźmy. Jak wspominałam kiedyś, panienki zmieniać się będą sezonowo na ścianie, z racji braku wystarczającej ilości ścian :) A sama rama do tych trzech haftów pasuje idealnie.
Z serii 4 Wiedźm rysowanych przez Julię Selinę a przerobionych na wzory przez Ekatarinę Gafenko, została mi do wyhaftowania tylko Letnia Panna. Wzór pojawił się końcem sierpnia, ale póki co nie zdecydowałam jeszcze czy go wyhaftować czy nie :) Być może bliżej lata się skuszę.. kto wie..
Dane techniczne:
materiał: len belfast 32 ct, kolor naturalny
nici Dmc (45 kolorów) i koraliki Mill Hill
wymiary gotowego haftu: 27 x 20 cm
***
Mam nadzieję, że Święta mijają Wam w pięknej rodzinnej atmosferze. Z tego miejsca chcę bardzo podziękować za wszystkie życzenia i cudowne kartki Basi, Ani i Asi :) <3 Dziękuję Dziewczyny.

A w związku z nadchodzącym Nowym Rokiem, życzę Wam kochani, wszystkiego co najlepsze. Samych dobrych dni.
Uściski!



niedziela, 17 grudnia 2017

Miś Pilot # Koniec

Nie lubię monotonni na blogu. Lubię wymiennie pokazywać nad czym pracuję, lub co skończyłam. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :)  
W najbliższym czasie chciałam pokazać Wam ukończoną Zimową Wiedźmę. Ale uparła się baba (czyli ja), że zdjęcia zrobi ze śniegiem. No właśnie... Ja śnieżku dawno nie widziałam i z tego co wiem jeszcze mogę troszkę poczekać. W związku z czym dzisiaj monotonnie (i nieświątecznie), bo znów Miś Antek, za to ukończony :) 
Praca nad tym haftem trwała bardzo krótko, bo w zaledwie kilka wieczorów... a raczej nocy. Haftowałam go na płótnie Linda w kolorze perłowoszarym. Fajnie się komponuje ze stonowanymi kolorami Miśka. Wymiary to około 11 na 21 cm. Obrazek już wisi nad łóżkami Chłopców.
Aby zrobić jako takie zdjęcia w domu, rozłożyłam się z tłem fotograficznym w dużym pokoju przed oknem. A skoro tło, to i dzieci na nim. A skoro dzieci, to akcja musiała być szybka no i oczywiście chłopcy musieli zostać również sfotografowani :)
Zrobiłam około 260 zdjęć, z czego około 60 to zdjęcia Miśka, reszta moich Chłopców.  I tylko na jednym jedynym zdjęciu udało się, że te moje Cudy patrzyły w jedną stronę i nie uciekały z kadru :)
I tym retro akcentem żegnam się z Wami życząc spokojnego tygodnia. Pamiętajcie, że okna i kurze nie są ważne :)
Uściski!


niedziela, 19 listopada 2017

Miś Pilot # 1

To była krótka piłka. Najpierw zobaczyłam ilustrację tego Miśka. Potem znalazłam osobę, która zaczęła projektować wzór. Zapisałam się oczywiście od razu na przedsprzedaż i po kilku dniach już miałam schemat wydrukowany :)
Nie miałam dylematów. Zostawiłam wszystkie zaległości, nad którymi mozolnie pracowałam. Po prostu musiałam go wyszyć :)
 W obrazku tym zauroczyło mnie wszystko. Przede wszystkim sam Miś, jego czapka, samolot pod pachą (jeszcze go nie widać) cały strój no i kolory!  Są obłędnie pastelowe, stonowane i idealnie ze sobą współgrają. Haft oczywiście powstaje z zamysłem powieszenia go w pokoju moich Chłopców :)
 A Wam jak się podoba Retro Miś Pilot ? :)

Uściski! 

poniedziałek, 6 listopada 2017

Motyl

Orkan Grześ ostatnio tak poszalał, że zmiótł z drzew prawie wszystkie liście. Żal mi się zrobiło, bo o ile jesiennych temperatur i słot nie lubię, o tyle kolory bardzo. Widząc tak ogołocone gałęzie uświadomiłam sobie, że zima się zbliża i jeszcze bardziej zachciało mi się wpełznąć pod kołderkę i przeczekać do marca. No...do lutego ewentualnie :) 
Chcąc zatrzymać odrobinę jesiennych kolorów sięgnęłam po wzór, który zachomikowany miałam już od dawna. Wiedziałam, że wykorzystam go na zakupioną kilka lat temu (!?) drewnianą podkładkę pod notes/karteczki. Motyw pięknego motyla zmieścił się tak akurat :)
Górę drewnianej deseczki okleiłam lnem kupionym w markecie, dół deseczki kawałkiem bawełny w kratkę, jako ozdobniki wykorzystałam resztki sznurka jutowego i rzemyka, tył natomiast zakryłam podklejając go szarym papierem. Motyw motyla wyhaftowanego na lnie Belfast przykleiłam do cienkiej tekturki a tą taśmą dwustronną do deseczki. Uff :)szczegóły techniczne:
drewniana podkładka
len naturalny z marketu
bawełna
resztki sznurka i rzemienia
klej, szary papier
wymiary: 30x15 cm
haft: len Belfast 32, kolor naturalny, nici DMC
darmowy wzór zaprojektowany i udostępniony przez Katerinę Seryogina
wymiary haftu: 11x12 cm

Natomiast robiąc po raz drugi taka zakładkę, wiem, że podkradnę pomysł Justynie-Promykowi, która nie dalej jak wczoraj również zaprezentowała wykonaną przez siebie podkładkę :) Do przymocowania poszczególnych części wykorzystała...magnes! Tak proste a tak funkcjonalne! Ja użyłam kleju i gwoździka :D

A korzystając z fajnego tematu wyzwania w Szufladzie, dorzucam się i ja :)
Zabawa kolorem- wyzwanie w szufladzie

Uściski! :)

niedziela, 15 października 2017

Pigwa # 3 Koniec

Powstający przez 7 miesięcy, wyczekany, wymęczony, wytęskniony przeze mnie duet roku w końcu doczekał się ostatniej nitki. Długo to trwało, bardzo. Ale fajnie, że się udało. I na szczęście już przestałam targać się na prawo i lewo, motać i utyskiwać na brak czasu dla haftowania, na godzinę 20- kiedy to zamykam oczy razem z dziećmi... Cieszę się, że mimo natłoku zajęć udaje mi się choć raz w tygodniu sięgnąć po tamborek :) Bo satysfakcja, taka jak dzisiaj jest bezcenna :)
A duet martwej i żywej natury prezentuje się tak: 
To chyba najtrudniejszy mój haft do tej pory. Pokazywany w kawałkach nie sprawiał wrażenia dużego haftu. Tymczasem  rozmiary ma całkiem słuszne, bo 31 na 28 centymetrów. 
Ledwo się zmieścił na moim sesyjnym dębowym stole :)
Obraz ten nie tylko ze względu na rozmiary wysunął się na przód w moim prywatnym rankingu. Również ze względu na ilość kolorów a przede wszystkim ich łączeń i zmienności co rusz. Ta robótka w konkursie na ładne plecki nie miałaby żadnych szans ;)
Nie było tak źle natomiast z konturami, przynajmniej jeśli chodzi o pigwę. Bo jaszczurka i jej "segmentowata" budowa sprawiła, że miałam co robić :) I czas na szczegóły:
Po więcej zdjęć jaszczurki zapraszam -> tu
I kilka danych technicznych:
Quince and lizard
wzór- opracowany przez Ekatarina Volkova na podstawie obrazu Giovanny Garzoni (zdjęcie obrazu można podejrzeć -> tu)
mulina DMC 32 kolory + 31 łączeń
płótno: Murano 32, kolor antyczny zielony
rozamiar 28x31 cm
Skatowałam Was trochę zdjęciami, ale dzisiaj nie mogłam inaczej, bo moja radość z ukończenia tego haftu jest ogromna i musiałam ją po prostu uzewnętrznić! :) 
Dziękuję, że wciąż jesteście i dajecie o sobie znać! 

Uściski! 

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Letnie zakładki

Nie może być tak, że szewc bez butów chodzi....  prawda ? No to nie pasuje również, aby haftująca dziewczyna, która na swoim koncie ma kilka własnoręcznie zrobionych zakładek, sama takiej nie posiadała. Toż to nie przystoi i zły przykład daje ;) Zamarzyłam więc dla siebie zakładki w wersji letniej. Perypetii z wyborem wzoru miałam mnóstwo, bo chodziło o to, aby haft umocować na drewienku o określonych wymiarach. W końcu zrobiłam dwie wersje :) Obydwie baaardzo mi się podobają :) 
Napis na niej głosi: good vibes only, czyli tylko dobre wibracje :)
Druga z zakładek zdecydowanie w cieplejszych kolorach.
A ponieważ rzadko zdarza mi się czytać dwie książki na raz, to zakładkę z mimozą zostawiłam sobie, a tę z przesłaniem pozytywnych emocji podarowałam. Mam nadzieję, że będzie służyć :)

Bardzo przepraszam za jakość zdjęć. Robione telefonem. To kolejny raz, kiedy zbieram się z klamotami, żeby jakieś zdjęcia zrobić i finalnie okazuje się na miejscu, że albo aparatu nie wzięłam, albo karty, albo bateria wyczerpana...
***
Mały Książę zachwycony pięknymi słowami. Dziękuję! :)
Mam również ogłoszenie. Kojarzycie wisiorek ze zdjęć w poprzednim poście? Ten z angielskim cytatem z Małego Księcia? Przez zupełny przypadek (tak to jest jak się nie czyta całego ogłoszenia sprzedaży), stałam się właścicielką 3 takich samych wisiorków. Jeśli więc, któraś z Was lubi takie ozdoby (uprzedzam, że żadne to szlachetne metale) i chciałaby takie cudo to niech da znać w komentarzu. Oddam 2 za darmo. :)

Uściski!

środa, 16 sierpnia 2017

Mały Książę- Koniec

"A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobre widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu..."

"Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś."
"Przyjaźń poznaje się po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć."

Pamiętacie te i wiele innych cytatów z "Małego Księcia" autorstwa Antoine'a de Saint Exupery'ego? Przyznaję, że od czasów matury (kiedy to pisałam wypracowanie w oparciu o tę lekturę), jego treść i mądre przesłania wyparowały z mojej głowy. Którejś nocy, przez zupełny przypadek trafiłam ponownie na tę książkę i pochłonęłam ją raz dwa. Okazało się, że spojrzenie dziewiętnastolatki różni się nieco od spojrzenia trzydziestokilkulatki :)

Słowa nabrały innego, głębszego znaczenia. Dosadnego. I bardzo, bardzo aktualnego w tzw. dzisiejszych czasach. 
"Ludzie?(...)Wiatr nimi miota. Nie mają korzeni- to im bardzo przeszkadza."
"Ludzie....wpadają w wartki prąd czasu, nie pamiętając już, czego szukają. Machając gorączkowo rękami, kręcąc się w kółko... To nie ma sensu."


Cieszę się, że wyhaftowałam sobie swojego Małego Księcia. Kiedyś obrazek ten powieszę w swoim hafciarskim kąciku, w naszym przyszłym"męskim domu" (różowy kolor płótna jak znalazł) ;) i będzie mi przypominał o tym i owym...




A na koniec żeby nie było tak patetycznie jeszcze jeden cytat: "Śmiech jest dla życia jak studnia na pustyni."
Pamiętajmy o tym ! :)

Uściski!