niedziela, 31 stycznia 2016

Cape Gooseberry # 3 Miechunkowy FINAŁ

Po Waszych cudownych komentarzach, nie miałam innej możliwości, jak tylko porzucić inne hafty, wrócić szybciutko do miechunek i prędzikiem je dokończyć. To dzięki Waszej motywacji wczoraj wieczorem postawiłam ostatni krzyżyk, w nocy wyprałam, wyprasowałam i przy tej cudownej dzisiejszej pogodzie (w Małopolsce raz hula wiatr, raz ciemne chmury, raz słoneczko) usiłując złapać pojawiające się i znikające promienie słońca zrobiłam kilka zdjęć.  Ale nie mogłam czekać na lepszą pogodę :) Tym bardziej, że w piątek udało mi się zakupić owoce miechunki:)

Zapraszam na finał miechunkowego szaleństwa. 






Okazało się, że razem z Anią decydując się na wyhaftowanie tego wzoru - pomimo rozpoczętych prac - narobiłyśmy sporego zamieszania. Bo nie tylko nam miechunki uderzyły do głowy! Ilość Waszych mega pozytywnych komentarzy, zarówno tutaj jak i w kilku grupach "fejsbukowych" przerosła nasze oczekiwania :D 
Jestem pewna, że niebawem również i na Waszych blogach będziemy mogły podziwiać ten piękny wzór w całkiem innych interpretacjach :)






Jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie cudowne słowa i już teraz zapraszam do Ani, która niebawem zaprezentuje swoją pracę :)

Dane techniczne:
-len Belfast 32 ct, kolor naturalny jasny
-mulina DMC wg legendy- 36 kolorów
-haft i kontury dwoma i jednym pasmem muliny
-krzyżyki i półkrzyżyki
-wymiary haftu- 22 x 45 cm
-wzór opracowany przez firmę Golden Hands

Ściskam Was serdecznie!

wtorek, 26 stycznia 2016

Cape Gooseberry # 2 czyli miechunki

Z sukcesem mogę odtrąbić, że 2/3 pracy nad miechunkami za mną, a co za tym idzie najcięższa część już wyhaftowana! 



Moja towarzyszka w haftowaniu tych cudów Ania <--klik, ten etap od jakiegoś czasu miała za sobą. Poradziła mi wypicie wiadra melisy i zapewniła, że w dwa dni podobnie jak ona z kreseczkami się uwinę :) No cóż trwało to ciut dłużej u mnie...po tygodniu się udało ;p
Te pajęczynki to "pieron" nie lada, ale dzięki nim widoczny jest efekt trójwymiarowości. 





Do wyhaftowania w obrazku została mi jeszcze jedna miechunka, listki i "śnieżek" z sypiących się miechunek. 
Tymczasem wracam chwilowo do pieńka ptaszyska :)

Uściski!

piątek, 15 stycznia 2016

Pichet aux anemones # 2

Przy okazji ostatniego Hafciarskiego Party przypomniałam sobie, że nie pokazałam postępów z mojego bukietu anemonów! 
Faktem jest, że ostatni raz w ręku miałam je chyba we wrześniu...Potem w moim światku nastąpiła przerwa w haftowaniu. A kiedy siły znowu nadeszły, milion pomysłów upchnęło anemony na dno hafciarskiej mej skrzyneczki. Bardzo chciałabym je jednak przed wiosną ukończyć. Zresztą nie tylko ten obrazek!  Rany..czasu brakuje! :)

A tymczasem anemony kolorowe:



***
Dziewczęta, oszalałam czytając komentarze dotyczące miechunek. Cieszę się, że nie tylko mnie skradły serducho :)
Każdą wolną chwilę teraz poświęcam temu obrazkowi, ale ponieważ pracuję wciąż na pełny etat, to tego czasu troszkę mało, ale prę do przodu, aby jak najszybciej pokazać Wam dalszy etap pracy z tymi uroczymi suszkami.

Ściskam Was mocno! :)

niedziela, 10 stycznia 2016

Cape Gooseberry # 1 czyli miechunki

Tuż przed końcem roku na Instagramie jednej z dziergających zobaczyłam obrazek haftowanych miechunek. Powiem szczerze, że takiego strzału prosto w moje hafciarskie serce dawno nie miałam :)
Totalne zauroczyły mnie i kolory i forma i nawet ilość backstichy kompletnie nie zrobiła na mnie wrażenia ;)

Bardzo szybko udało mi się zdobyć wzór i w pierwszy dzień Nowego Roku postawiłam pierwsze krzyżyki. I jak do tej pory każdy wolny wieczór spędzam przy tych owockach. Ptaszor i inne 2 prace na tamborkach mają urlop :)




Muszę się przyznać, że wzór jest całkiem trudny. Mnóstwo kolorów, krzyżyków jedną nitką, dwoma, a nawet trzema, półkrzyżyków jedną nitką i znowu dwoma... jest co robić. Ale efekty cudo! 




Do wspólnego wyszywania tego wzoru udało mi się namówić Annę Marię S. na której bloga bardzo zapraszam :) 
Ania, dzięki, że dołączyłaś i wspierasz :)

*** 
W ostatnim poście wspomniałam o dwójce dzieci. Śpieszę wyjaśnić, że póki co wciąż jestem w posiadaniu jednej "sztuki", drugiej zaś oczekuję w kwietniu :)

Uściski!


piątek, 1 stycznia 2016

Mad Blue Bird #1

Witajcie w Nowym Roku! 
Z całego serducha życzę Wam aby przyniósł Wam radość, szczęście, zdrowie, spełnienie marzeń i tyle czasu na robótki ile zapragniecie ! :) 
Ja z niepewnością ale i podekscytowaniem wchodzę w ten rok, ciekawa tego czy wszystkie nasze plany i marzenia się spełnią:) Ale to czas pokaże co "Góra" zaplanowała ;)

W robótkowym światku moim pewnie nie będzie specjalnie ekcscytująco- przy dwójce dzieciaków- naszych cudów świata - z czasem może być kiepsko. Niemniej jednak w głowie dziesiątki pomysłów się roją :) Być może jakąś część uda mi się zrealizować.

A co w minionym roku ? 
Bardzo długa przerwa robótkowo- blogowa spowodowała, że nie udało mi się skończyć bukietu anemonów do "niebieskiego domku."
Za to w listopadzie, kiedy wróciły siły na robótkowanie, moje ręce nie nadążały za tym co w głowie się roiło :)

I tak na tę chwilę mam zaczętych kilka prac. Jedną z nich jest tytułowy Mad Blue Bird. 
Miałam nadzieję skończyć ptaszka do końca roku i w zasadzie mi się to udało. Niebieski złośnik jest gotowy, brakuje tylko pieńka, na którym siedzi, a który stanowi 1/2 całości obrazka ;))



Uściski ślę w to mroźne przedpołudnie! :)