poniedziałek, 30 września 2013

Kocyk # 1

Dzień dobry w to słoneczne południe! 
W takie dni jak ten dzisiejszy, myśli człowieka o nadchodzącej zimie, choć na chwilę mogą być wypchane w kąt, dzięki delektowaniu się urokami słonecznej jesieni. Aż się wierzyć nie chce, że to już prawie październik...Ehh leci ten czas...
Pozostając w temacie Piotrusia  (tak, wiem- zaczyna się robić monotematycznie, ale ja tak będę mieć już zawsze! :) No może niekoniecznie na blogu, ale w życiu na pewno), chciałam pokazać nad czym obecnie pracuję (wymiennie z haftowaniem).
Kocyk dla Piotrusia miał zostać ukończony na koniec wakacji, tak aby przed rozpoczęciem sezonu grzewczego w mieszkaniu, synek miał ciepłe okrycie. Oczywiście życie zweryfikowało moje plany, wakacje się skończyły, sezon grzewczy u mnie już w pełni a za kocyk zabrałam się w tamtym tygodniu. Docelowo ma mieć wymiary 70 szer. x 100 dł.. W chwili obecnej zostało mi jakieś 50 cm długości :)


Kocyk ma kolor kremowo hmm....właśnie. Nie jest to lila kolor, nie jest to też stricte błękitny, ale taki pomiędzy :) Robiony ściegiem ryżowym. Mam nadzieję, że przed nadejściem zimy uda mi się go skończyć.




P.S. Bardzo dziękuję za komentarze dotyczące Pamiętnika! Jest mi niezmiernie miło czytać takie słowa, tym bardziej, że jest to projekt, który wykonywałam pierwszy raz w życiu i wiele w nim jeszcze niedociągnięć.
Witam również bardzo serdecznie nowe obserwatorki ! Mam nadzieję, że zagościcie tutaj dłużej !:) 

Pozdrawiam słonecznie!


czwartek, 26 września 2013

Prawie Piotrusiowy Pamiętnik

Witajcie!
Na dobry wieczór lub dzień dobry chciałabym baaardzo, baaardzo serdecznie podziękować za komentarze do Elfki Kasztanowej. No puchłam w oczach z dumy a serducho na tak miłe słowa tańce odstawiało! :) Takie komentarze to kopniak motywujący do dalszego dziergania! Bardzo dziękuję raz jeszcze:)

W poprzednim poście pisałam, że pracuję wciąż nad Wróżką Jarzębinową i jednocześnie wyszywam pewnego Łobuziaka. No więc ten ostatni powstał :) Wzór zaczerpnięty został ze strony Kot-Obormot


Jak tylko zobaczyłam tego Łobuziaka z procą pomyślałam, że muszę go wyhaftować, tym bardziej, że jednocześnie wpadł mi do głowy pomysł na wykorzystanie tego haftu. Otóż: jako "młoda" (w sensie stażu ;)) Mama, zakochana totalnie w swoim pierworodnym postanowiłam zapisywać co ważniejsze chwile z życia, a przede wszystkim rozwoju Piotrusia . Czas ucieka bardzo szybko, dziecię zmienia się z każdym dniem (dopiero się urodził a już za momencik siadać będzie:) ) i dlatego powstał Piotrusiowy Pamiętnik.  

 

Oklejaniem zeszytu zajęłam się po raz pierwszy, a więc oznacza to, że niedociągnięć jest mnóstwo a  wykonanie nie jest doskonałe, ale jak na pierwszy raz- może być :)
Haftowałam na lnie 35ct, w kolorze kości słoniowej, muliną DMC wg rozpiski dołączonej do wzoru. Zmieniłam jednak kolor niteczki na twarzy i nóżkach Łobuza- nie chciałam, żeby był za bardzo różowy :) Obrazek zaczęłam haftować dwoma pasmami muliny, jednak wydawał mi się zbyt ciężki a krzyżyki na tym drobnym splocie jakieś takie koślawe wychodziły. Zredukowałam więc ilość nitek do jednej :)


Na górze notatnika umieściłam napis: Ważne chwile, który został wykonany z drewienka. Nie malowałam go, uznając, że do całości kolorystyki pasuje jak ulał.


Poniosło mnie też twórczo  ;) i do spodenek doszyłam zawieszkę w kształcie trampek :) A co! :)Zawieszkę tą jak i inne kupiłam w PassionRoom. Baaardzo jestem zadowolona ze sklepu. Oprócz bardzo miłego kontaktu (mieliśmy przejścia z Pocztą Polską) jestem zadowolona z szybkości realizacji zamówienia no i gratisów jakie dołączono do zamówienia :) Dlatego z czystym sumieniem mogę polecić go dalej.

I jeszcze raz:


Pozdrawiam!

wtorek, 3 września 2013

Nimue- Châtaigne # Finał

Udało się.. :)
Wieczorkami, krótkimi chwilami skradanymi Piotrusiowi, ale udało się :) Jestem zadowolona, że zakończyłam kolejną z wyleżanych prac. Może i moja biedna Wróżka Jarzębinowa doczeka się finału i z fanfarami, oprawiona zawiśnie na ścianie. Ale pomalutku, nie od razu Kraków zbudowano przecież! :)

Głowa moja pełna pomysłów na kolejne projekty. Te mnożą się z prędkością światła, również takie jak wykorzystać dany haft. Ale póki co kończę Jarzębinkę i haftuję jednego Łobuziaka ze wzoru udostępnionego przez Kota-Obormota. O przeznaczeniu haftu pisać na razie nie będę- nie chcę zapeszać, a nuż nie wyjdzie. Ale wracając do mojej Elfinki- oto jak prezentuje się dziewczyna:








Mini sesja została wykonana z kasztanami, jako że Châtaigne z francuskiego to po prostu kasztan :) Nie ma ich jeszcze za wiele na ziemi u nas w mieście, targałam więc skorupki z zawartością prosto z drzew narażając przy tym paluchy, ale co tam- taki był zamysł "artysty" :) Miały być też liście- niestety po przytarganiu ich do domu okazało się, że siedzi w nich pełno robactwa, szumu robiąc co nie miara. Wylądowały zatem za oknem :)

I kilka danych technicznych:
płótno Linda 27ct, kolor ecru
mulina DMC
haft co 2 nitki płótna
 kontury 1 nitką muliny  
haft ma około 13 x 25 cm
na podstawie ilustracji: Erle Ferronniere 

Haftując elfinkę trzymałam się ściśle wzoru. Jedynym odstępstwem była zamiana jednego z kolorów. Otóż, nie udało mi się zdobyć muliny metalizowanej o numerze 141, która była podana w rozpisce, zastąpiłam ją zatem jedyną dotępną w mojej lokalnej pasmanterii muliną metalizowaną, która najbardziej pasowała do reszty kolorów- DMC 301. W moim odczuciu wpasowała się całkiem nieźle :) A ja oczywiście zakochana jestem w oprawionej już pracy :)

Bardzo dziękuję za gratulacje i komentarze pod poprzednim postem! Cieszę się również, że szatka Piotrusiowa przypadła Wam do gustu!
Pozdrawiam i jeszcze letnie uściski ślę!