Jestem pewna, że niewielu czytelników pamięta jeszcze Jarzębinową Wróżkę :) A to od niej miejsce swoje w sieci znalazły moje prace, to właśnie od Wróżki Jarzębinowej pochodzi nazwa tego bloga.
Pierwszy i ostatni wpis o wdzięcznej Jarzębince miał miejsce 13 maja 2013 klik. Niespełna miesiąc przed urodzinami Piotrusia :) Był to również czas, kiedy zakochałam się we wzorach Nimue i to im miejsce ustąpiła Jarzębinowa Wróżka. Ale ponieważ wzór nadal bardzo mi się podoba, to parę dni temu postanowiłam go odkopać z szuflady. O tej porze roku nie ma zbyt wiele czasu do robótkowania, ale co nieco przybyło:
A wyglądał tak:
Bez konturów wróżka i liście wypadają dość blado, ale to kwestia czasu :)
Muszę się przyznać, że ciężko było mi wrócić do Aidy 20 ct :) Przyzwyczajona jestem jednak do lnu, co powoduje, że dość wolno macha mi się tutaj igłą :) Z tyłu głowy pojawił się nawet pomysł, aby haft zacząć zupełnie od początku na lnie, ale uznałam, że byłoby to nierozsądne z mojej strony, bo wzór jest bardzo pracochłonny a przecież całkiem sporo go już mam.
Muszę się przyznać, że ciężko było mi wrócić do Aidy 20 ct :) Przyzwyczajona jestem jednak do lnu, co powoduje, że dość wolno macha mi się tutaj igłą :) Z tyłu głowy pojawił się nawet pomysł, aby haft zacząć zupełnie od początku na lnie, ale uznałam, że byłoby to nierozsądne z mojej strony, bo wzór jest bardzo pracochłonny a przecież całkiem sporo go już mam.
Trzymajcie kciuki aby w tym roku Jarzębinowa Wróżka została sfotografowana w naturalnym środowisku, czyli w owocach jarzębiny :)
***
Bardzo dziękuję za komplementy dotyczące zająca i jego sesji! Bardzo bardzo mi miło :)
Profesjonalnym fotografem nie jestem. Ba! daleko mi do tego zawodu :) Kursów żadnych również nie skończyłam. Ale lubię bawić się aparatem (zwykłą lustrzanką), lubię po prostu robić zdjęcia :)
Rekwizyty do sesji zającowej to 2 przedwojenne mapy, stare dokumenty, których jestem szczęśliwym właścicielem (pamiątki rodzinne), a także kilka pamiętników i listów pożyczonych od teściów, którzy również kolekcjonują rodzinne pamiątki.
Zazwyczaj pomysł na aranżację i jakieś fajne pokazanie gotowego już haftu wychodzi w trakcie pracy nad nim, więc mam czas aby do takiej sesji się przygotować i zgromadzić to co tam w głowie sobie powymyślam. A jak już wszystko mam zgromadzone i haft jest gotowy pozostaje tylko zrobić zdjęcia :)
W razie pytań służę pomocą i chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami :)
Uściski!
Kochana, na pewno zdazysz wyhaftowac zanim zaczerwienia się jarzębiny. Wróżka super:-)))
OdpowiedzUsuńNo nie mogę, jednak go odkopałaś :) Pamiętam doskonale ten hafcik i mam nadzieję, że go dokończysz.
OdpowiedzUsuńHihi :) No odkopałam! to jest mój wyrzut sumienia obok Piotrusiowych aniołków :)
UsuńMam nadzieję, go skończyć, ale dłubanina straszna :)
Kończ, bo jest zjawiskowa! Szkoda by siedziała w szufladzie gdy może cieszyć oczy :-)
OdpowiedzUsuńPamiętam ten haft. Byłam nim zauroczona i dzięki Tobie znalazłam go w necie, mam w swoich zbiorach, ale moje kłopoty z oczami powoli mi już odbierają nadzieję, na haftowanie większych form. A co do konturów, to i bez nich bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńpiękna ponownie:) pozdrawiam ciepło Aguś - buziaki dla Piotrusia :))
OdpowiedzUsuńPięknie...
OdpowiedzUsuńWarto skończyć hafcik, bo śliczna ta jarzębinowa wróżka:)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, sztandarowego dzieła nie skończyc i tyle trzymać w szufladzie. Nie ładnie, oj nie. Czym prędzej zabieraj się do roboty. ;p
OdpowiedzUsuńBędzie przepięknie. Podziwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzymam zatem moooocno kciuki za szybkie ukończenie jarzębinowego haftu ☺
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za skonczenie na czas :-)
OdpowiedzUsuńJa nie pamiętam "tamtej" wróżki, bo jeszcze do Ciebie wtedy nie zaglądałam, a Ta bardzo mi się podoba. Jest taka delikatna i emanuje od niej spokój. Bardzo mi się podoba i czekam na efekt końcowy. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, że tym razem skończysz :) jest taka delikatna, nie widziałam jeszcze tej wróżki
OdpowiedzUsuńJak skończysz będzie kolejne cudo do podziwiania :)
OdpowiedzUsuńO i ja pamiętam!
OdpowiedzUsuńCzaruj igła dalej tą wrozke bo czekamy!
Kończ, kończ, bo śliczny jest :)
OdpowiedzUsuńO, widzisz, a ja pamiętam! Pewnie dlatego, że masz taki, a nie inny pseudonim.:) Nie przerywaj, to piękny haft. :)
OdpowiedzUsuńNim jarzębina zaczerwieni się na drzewach, z pewnością skończysz wróżkę:) Jest tego warta:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za jarzębiny ;)
OdpowiedzUsuńWróżka jest śliczna, więc haftuj dalej. Super, ze wietrzysz szufladę 😊
OdpowiedzUsuńNa pewno skończysz hafcik by sfotografować go w towarzystwie czerwonych jarzębinek.
Jestem pewna, że uda się ukończyć haft gdy owoce jarzębiny pojawią się na drzewie :)
OdpowiedzUsuńWidać, że śliczny będzie ten haft. Czekam z niecierpliwością na finał :o)
OdpowiedzUsuńPamiętam ten haft, jak ten czas leci, minęły już 2 lata... Fajnie, że do niego wróciłaś. Trzymam kciuki za ukończenie i jarzębinową sesję zdjęciową :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten haft i na prawdę cudnie Ci wychodzi. Do dojrzałych jarzębin masz jeszcze sporo czasu, więc na pewno zdążysz wszystko wykończyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja wróżki nie pamiętam ale cieszę się, że poznałam genezę Twojej nazwy bloga i powiem Ci, że mamy dzieci a przynajmniej jedno :) prawie w równym wieku bo moją Madzię urodziłam 13 lipca :) Hafcik śliczny! Będzie o jednego UFO-ka mniej ;)
OdpowiedzUsuńNo to jesteśmy w trakcie imprez :) Mój Synu od weekendu 2 latek :)
UsuńWow beautiful stitching
OdpowiedzUsuńI love it
Piękny haft :) ciekawi mnie efeky koncowy :) dziergaj dziergaj :p
OdpowiedzUsuńz pewnością do jesieni skończysz. wzór bardzo ładny pozdrawiam i zyczę owocnej pracy
OdpowiedzUsuńWróżka wygląda cudnie :-) Czekam na koniec :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybkie ukończenie, wróżka jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńHaft jest piękny. Trzymam kciuki za skończenie go.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tym hafcie ale cieszę się, że do niego wróciłaś. Tym bardziej, że wiąże się z nim tyle spraw blogowych :).
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za skończenie go do sesji jarzębinowej :).
Na aidzie 20-ce haft też będzie wyglądał przepięknie, nie ma sensu zmieniać tkaniny, skoro tak dużo już jest wyhaftowane :). Trzymam kciuki za wytrwałość!
OdpowiedzUsuńA ja bardzo dobrze pamiętam tą wróżkę! Bardzo mi się podobała i podoba. Mam nadzieję, że teraz jej nie porzucisz i szybko dokończysz. Będzie przepiękna!!!
OdpowiedzUsuńPiękny hafcik, już niewiele zostało do ukończenia. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńPiękna wróżka. Dobrze,że wróciłaś do tego haftu żal bybyło zostawić w połowie pracy.
OdpowiedzUsuńBędę się powtarzać, ale mamy podobny gust hafciarski :) Mam ją przygotowaną od dłuższego czasu i nawet skompletowałam nici, ale jeszcze się za nią nie zabrałam :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się dość wymagająca, no a ja z tym moim ciągłym zabieganiem...czarno to widzę :(
Ty już masz tyle zrobione, że żal by było tak zostawić. Bardzo jestem ciekawa u Ciebie efektu końcowego, bo pewnie wtedy zdecyduję, czy się za niego zabrać, czy nie :)
Renka, ta wróża to zaraza moja, pracochłonna bardzo i dziubaniny mnóstwo :) Szczególnie mi opornie idzie, że to Aida...ale się zawzięłam :) W razie czego służę wzorem ! :)
UsuńAguś powróciłam z wakacji i zajrzałam, czy coś skrobnęłaś :)
UsuńMam wzór wydrukowany tylko dość kiepskiej jakości, ale deczko mnie przeraża jego wielkość przy moim obecnym trybie życia :)))
Jak zobaczę już gotowy u Ciebie, to pewnie się skuszę :)
Pozdrawiam :)
Wspaniały hafcik, bardzo nie mogę się doczekać twojej sesji fotograficzne w owocach jarzębiny. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńNo moja droga:)u nas jarzębina już przekwitła,tylko patrzeć jak się zaczerwieni,więc proponuję poświęcić wróżce więcej czasu:))))....żart:)))..ale i tak jestem ciekawa efektu:))
OdpowiedzUsuńNie strasz Bożenka! :)mam nadzieję skończyć :)
UsuńJuż teraz wygląda interesująco :)
OdpowiedzUsuńZ konturami będzie wyglądać zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńPiękny te hafcik, miałam go kiedyś w planach ale chyba sporo przy nim pracy.
OdpowiedzUsuńOj tak! Ale uparta jestem :)
UsuńPięknie już teraz jest!Czekam na sesję zdjęciową - będzie ślicznie! ;)
OdpowiedzUsuńJarzębinko, absolutnie nie zaczynaj od nowa! Nawet bez konturów widać, że hafcik piękny i dopracowany. Fajnie, że do niego wróciłaś!
OdpowiedzUsuńDziękuję kochane, za wszelkie słowa otuchy. Wzór przepiękny, ale haftuje się go dość opornie :) Tym bardziej dziękuję! :) Z Waszą motywacją muszę skończyć! Nie ma innej opcji :)
OdpowiedzUsuńPiękny haft :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło tu u Ciebie i zapraszam do siebie :) http://elementymojegozycia.blogspot.com
Pamiętam, pamiętam. Warto go dokończyć. Bo piękny haft a i sentymentalny taki :)
OdpowiedzUsuńTo będzie piękny haft :)
OdpowiedzUsuńale piękna... śliczne kolorki... takie w moim klimacie :) z niecierpliwością czekam na kontury :)
OdpowiedzUsuńAleż to będzie piękny hafcik ;o)
OdpowiedzUsuńBędzie piękny,swoją urodą wynagrodzi Ci częściową niechęć:)
OdpowiedzUsuńZając genialny!
pozdrawiam:)
Obrazek bedzie piękny po ukończeniu :) juz teraz widać efekty :) trzymam kciuki :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i wolnego czasu w wyszywaniu wróżki jarzębinowej oby udało Ci się skończyć w zamierzonym terminie zapowiada się imponująco. A zając i całą sesja to rewelacja. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPiękna jest ta seria haftów mam nadzieję że pewnego dnia uda mi sie wyszyć następny z tej kolekcji a na razie czekam aż Ty ukończył jarzebinke☺ spiesz się może zdążysz przed jesienią. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuń