Tak się zimorodek ma na dzień dzisiejszy.
Niestety rozpraszają go wciąż SALowe autko i SALowe jajo, na które się skusiłam :)
A wieczorki krótkie....dzidziuś ząbkuje i daje w ...tyłek :)
P.S. Nie sądziłam, że ta zmienność kolorów jest aż TAKA zróżnicowana :)
Ściskam!
Ale masz go już dużo!!! Świetne tempo ;) Z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony zimorodka :)))
OdpowiedzUsuńAgatka...teraz troszkę wolniej niestety pójdzie, ale liczę na to, że niedługo zawiśnie na ścianie :)
UsuńO Matko! jaki piękny!
OdpowiedzUsuńAleż piękny ten haft ;o)
OdpowiedzUsuńDzięki Mysia..ja też zakochana ;P
UsuńAgniecha! !Ale masz juz dużo! Ja jeszcze w lesie jestem! Współczuję zabkowania...u nas bylo bezboleśnie:-)! Trzymaj się! Po prostu trzeba przetrwac:-)!
OdpowiedzUsuńElu! Bo to stan na przedwczoraj i ...na razie zwalniam. A ząbkowanie...zaciskam zęby :)
UsuńZakochałam się w tym hafciku. Witam w klubie ząbkowania - Tymkowi idą trójki i jest makabra... Trzymajcie się cieplutko :)))
OdpowiedzUsuńO rany, Edytka...Czy zmienność nastrojów i jojcenie to norma? :) I dla Was buziole :)
Usuńjuż wygląda pięknie :) czekam na zdjęcie końcowe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ja się nie mogę doczekać głowy elficy :)
UsuńAlez ten haft jest piekny.... Podziwiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja jestem zakochana w większości tych elfickich wzorów:)
UsuńPiękność rośnie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPomalutku aż do skutku:) Uściski i dla Ciebie!
UsuńBędzie cudny i szybko przybywa, zanim się obejrzymy to skończysz :) Na jakim lnie haftujesz?
OdpowiedzUsuńOk jeszcze, jeszcze.. Chociaż naprawdę każdą wolna chwilę mu poświęcam :) Czyli jak Dzidziuś śpi:)
UsuńA haftuję na Belfaście 32 ct, kolor naturalny:))
Noooo....cudnie Ci ten hafcik wychodzi, CUDNIE!!!!!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :)
UsuńAgniesiu wyszywasz błyskawicznie ten hafcik :) pięknie się prezentuje, pozdrawiam Małgosia
OdpowiedzUsuńOj Małgosiu- nie tak błyskawicznie jak powinnam :) Twojemu tempu ze skrzatem nie dorównam :)
UsuńObrazek coraz bardziej efektowny! Ciekaw, czy ja się kiedyś wezmę za Nimue, który sobie wymarzyłam?;)
OdpowiedzUsuńPromyku, gorąco zachęcam! :)
UsuńTe wzór tak ma, niby nie taki duży, a mieszanka kolorów spora. Najgorsze jeszcze przed tobą :))), czyli półkrzyżyki (przynajmniej ja nie cierpię) i te skrzydła brr.
OdpowiedzUsuńAgula, Ty to wiesz jak pocieszyć ;p Półkrzyżyki i nić metalizowaną przerabiałam przy kasztanowatej- masakra, ale już wiem co mnie czekam.
UsuńCudowny jest ten wzór a hafty na lnie są urzekające :)
OdpowiedzUsuńTak- to prawda :) Zresztą wszystkie Nimue wzory są cudowne. Al len ma w sobie coś takiego...eleganckiego :)
UsuńŚliczny ten hafcik. Dopiero na Twoim zbliżeniu widzę, że tam faktycznie jest masa kolorów. Ale za to jaki efekt!
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję za pana Muchę :-) Powoli (bardzo powoli) go kończę.
Beatka, to czemu jeszcze nie pokazałaś postępów z Mucha?? :)
UsuńP.S. Nie ma za co :)
Bo jakoś nie mam serca do robienia zdjęć :( Wiem, wiem zaniedbałam bloga ale jakoś ciężko idzie mi pisanie.
UsuńOj...zaniedbałaś :) A ja jestem ciekawa jak Twój Much wygląda. Może uda Ci się zmobilizować i coś pokażesz. Zachęcam! :))
UsuńWspaniałe postępy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zimorodek super!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńMiło mi, że zaglądnęłaś tutaj! Zapraszam ponownie :)
Woow lecisz jak burza :) Backstitche robisz w trakcie?
OdpowiedzUsuńLeciałam Olu ;)
Usuńtak! Po raz pierwszy zaczęłam zmorę moją etapami wyszywać, tzn backstitche. Nie lubię ich bardzo robić i nauczona doświadczeniem Chataigne postanowiłam tym razem w ten sposób. (Kasztanka wyszyta leżała ponad 5 tygodni i czekała aż zbiorę się za kontury:) )
wspaniale Ci idzie ! , juz haft wyglada niesamowicie.
OdpowiedzUsuńDziekuję, Chaga mi dodała otuchy, że najgorsze dopiero przede mną :))
UsuńPrzepięknie! Kobietko naprawdę masz świetne tempo,przy malutkim i jeszcze do tego ząbkującym synku..Pełen szacuneczek;)) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pierwszy tydzień wyszywania taki intensywny był, bo i Mąż w domu...teraz zdecydowanie wolniej przybywa...a właściwie w ogóle póki co :)
UsuńPiekny, podziwiam :) Kiedy Ty to wszystko wyszywasz? Chyba Piotruś śpi całymi dniami ;)
OdpowiedzUsuńHihi, Sabcia, żeby nie było, że ja dziecko zostawiam samopas a sama nic tylko haftuję:)
UsuńZąbkowania nie zazdroszczę, na szczęście to mija. Hafcik cuuuuuudny!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Hafcikowi jeszcze duuużo brakuje, ale już bliżej niż dalej:)
UsuńFinału ząbkowania czekam niecierpliwie...ale to dopiero początek :)
Czekam niecierpliwie na finał ;o)
UsuńWpadł mi do głowy pewien pomysł...napiszę Ci w mailu...tylko znajdę chwilę spokoju - moi co prawda już nie ząbkują, ale potrafią człowiekowi utrudnić myślenie ;o)
rewelacja ... juz wyglada wspaniale
OdpowiedzUsuńWow, zimorodek cudnie się zapowiada! Już rewelacyjnie wygląda!
OdpowiedzUsuńEhh.. czekam już jego końca...A na backstiche to go chyba do Ciebie Edytka odeślę ;))
UsuńCudo!
OdpowiedzUsuńBędzie cudownie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dotrwam do końca i się nie poddam :)
UsuńWygląda zachwycająco. A ząbkowania to nie zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńLunka, na szczęście ząbkowanie nie trwa wiecznie- chociaż czasami mam takie wrażenie :)
UsuńJuż teraz widać jaki jest piękny, a jak skończysz i oprawisz, to dopiero będzie cudo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
Olu, rzeczywiście- myślę, ze oprawa doda mu uroku jeszcze bardziej, ale zanim to nastąpi... :))
UsuńDzielny zimorodek! Wytrzymuje 2 SALe, krótkie wieczory i jeszcze ząbkowanie!!!
OdpowiedzUsuń:D
I proszę, ma się świetnie :)
POZDRAWIAM :)))
Aniu, uwielbiam Twoje komentarze- jakże trafione! :)
UsuńWspaniały haft. Właśnie zimorodek zwabił mnie do tego bloga. Widzę dużo pięknych prac. Chyba dłużej tu zabawię. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, jest mi niezmiernie miło czytając takie słowa!!! Zapraszam serdecznie! :)Dziękuję!
UsuńSporo tego już masz! A miks kolorów to miałam przy kocie kaligrafie, oczy mi wysiadały od tej pstrokacizny.
OdpowiedzUsuńPocieszę Cię że z ząbkowania dzieci wyrastają :))) marna pociecha prawda ? Ale najlepsze dopiero przed Tobą :)
Najbardziej dokuczają podobno te pierwsze ząbki.
Dzięki za pocieszenie ;p No jakoś trzeba zagryźć zęby przy zębach:)
OdpowiedzUsuńOstatnio pokazywałam mężowi Twojego kota, z komentarzem, że jego też chciałabym zrobić. Na co on, że pstrokaty ten kot niemniej niż zimorodek :))
Piękny haft, ale masa pracy... podziwiam i kibicuję! Mam nadzieję, że kiedyś i ja zmierzę się z tym wzorem :)
OdpowiedzUsuńLupka w ruch i działasz:)
UsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńPrzepiękny haft!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńJuż jest śliczny, a jak go skończysz to będzie cuuudny! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZimorodek przepiękny pomalutku i do przodu ;)))
OdpowiedzUsuńPiękne ma te zróżnicowane kolorki - cudne !!!
Mój ząbkował dobrze , miał też mało kolek a teraz
dobrze się uczy i Tobie szczerze tego życzę - trzymaj
się dzielnie wkońcu ząbki wyjdą !!! pozdrówki ślę ;)))
Xymcia, żebyś wiedziała, że teraz pomalutku :) HIhi. Kolorki też dają po dupie, no ale coś za coś. Jako całość wyhaftowany zimorodek prezentuje się naprawdę ładnie :)
UsuńI dziękuję za pocieszenie w kwestii ząbków:) Jak pisałam- po prostu swoje zaciskam i wstaję co godzinę w nocy i tulę :)
Na szczęście ze stałymi już takich hec nie ma ;)) Dziękuję i ściskam!
Ciekawa technika, myślałam, że backstitche robi się na końcu :) Już widać, że będzie piękny!
OdpowiedzUsuńOlu, ja ich po prostu nie cierpię wykonywać, dlatego czynię je na bieżąco :) Przy elficy zostawiłam na koniec i efekt był taki, że leżała chyba 3 tygodnie taka bidulka bez konturów :)
OdpowiedzUsuńjejku, jaki śliczny! Zakochałam się w Zimorodku ;)
OdpowiedzUsuń