Baśka doczekała się finału. W końcu! Ale muszę się przyznać, że po raz pierwszy kreseczki dały mi tak bardzo popalić . Niech Was nie zmyli iluzja, że kolorów backstichy mogło być raptem 3-4. Na łebku i uszach tak to wygląda. Tymczasem ja miałam totalny oczopląs, bo kolorków było 14 :) Ta ilość sprawiła, że mimo iż haft skończyłam w połowie lutego- stanęłam w miejscu z innymi pracami. Zawzięłam się i postanowiłam nie haftować niczego, dopóki nie skończę gryzonia. No i zleciało półtora miesiąca! A nowy haft kusił, niedokończone pracy krzyczały, że ich kolej... :)
Wzór został zaprojektowany na podstawie fotografii i autorka -Antonia Lebedeva- wykonała go z ogromną starannością o szczegóły, dzięki czemu wiewióra wygląda jakby rzeczywiście przysiadła na gałązce.
Baśkę haftowałam na płótnie Murano 32ct, kolor beżowobrązowy (306). Kolorków było 56 i dodatkowo 19 łączonych. Było co robić :) I mimo, że wiewióra cudna, to na jakiś czas schowam ją do szuflady. Musimy od siebie odpocząć :)
Uściski!