środa, 10 czerwca 2020

Wiewiórka # 2

No więc wprawdzie bez kreseczek, czyli backstitchy ale mordka z kawałkiem ciałka wiewiórki już jest. Docelowo Baśka ma siedzieć na gałęzi, wśród kwiatów (bądź liści- sama nie wiem- wstyd się przyznać).

 Przepięknie cieniowane futerko zwierzaka zachwyca mnie. Wydaje mi się, że po dodaniu backstitchy wiewióra będzie wyglądała jak żywa. Faktem jest, że ilość kolorów przyprawia o zawrót główy. Jest ich 54 plus 21 mieszanych, co daje łącznie 75 kolorów! Wow, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. 
A teraz z czystym sumieniem mogę wrócić do zimorodka, który swoimi kolorami w tę paskudną w moich okolicach pogodę trochę pokoloruje :)
Ah! Jeszcze gwoli wyjaśnienia, absolutnie nie miałam w planach usuwania bloga! Raczej bliżej mi było do zapuszczenia, zaniedbania go i pozostawienia  jako taki tajemniczy hafciarki ogród, do którego gdzieś tam w sieci jest furtka, ale nie każdy wie gdzie ;)
Jednak póki mam zamiar publikować na Instagramie bądź Facebooku, blog pozostanie zadbany ;)
Uściski!

sobota, 30 maja 2020

I znowu zimorodek :)

   W zasadzie tego postu miało nie być, w zasadzie to chcąc pokazać co tam dłubię w wolnym czasie chciałam postawić na social media typu Instagram, czy Facebook ( w Jutjuba nie umiem ;)) To tam całkiem szybko przenosi się blogowy świat. Na szczeście dla mnie okazało się, że tego swoistego pamiętanika (bo prowadznego całkiem skrupulatnie od 7 lat) nie muszę pozostawiać na pastwę spamu, że jest tutaj jeszcze całkiem spore grono czytelników, którzy wolą poczciwego bloga aniżeli szybki, krótki post gdzieś w sieci. Więc jestem :) 
    Większość z Was miała rację pod ostatnim postem-te uszy wyglądają jak królicze. Ale! Z to z nich pomału wyrasta całkiem zgrabne wiewiórcze futerko :) A tym razem będzie bez zgadywanek, bo gołym okiem widać, że powstaje król polskich brzegów rzecznych-przepiękny zimorodek. To kolejny- już trzeci na moim tamborku. I każdy jest inny.
Moim marzeniem jest zrobić zdjęcie na żywo tej pięknej ptaszynie i podglądnąć na żywo. Póki co godziny obserwacji skończyły się na zaledwie kilku marnych sekundach zobaczenia go jak przelatywał tuż nad moją głową. Ale jestem cierpliwa i cierpliwie czekam w międzyczasie haftując :)💙 💙 
Uściski! 

sobota, 28 marca 2020

Wiewiórka

A dzisiaj zagadka- Królik to, czy wiewiórka ? :) Mąż  zobaczył i mowi, że z tej wiewiórki jakiś zająco-królik sie zrobił...no cóż...Panowie nie mają chyba tak bujnej wybraźni jak moja, bo ja już od noska widziałam na tym płótnie "Baśkę":)
Wzór taki jesienny zdecydowanie, ale zaczarowała mnie ta mordka. Pracy jeszcze dużo przede mną, bo obrazek całkiem spory, ilość kolorów do skromnych również nie należy. 
Wzór zaprojektowała Antonina Lebiedeva, a wyszywam na płótnie Murano.
Wyjątkowy czas nastał dla nas wszystkich. Ukłony kieruję do wszystkich tych, którzy ze względu na swoje zawody nie mogą #zostaćwdomu. Wielkie dzięki.
Trzymajcie się zdrowo!

wtorek, 18 lutego 2020

Lis rockowy (Маленький бунтарь) #2 KONIEC

Bardzo Wam dziękuję za ciepłe przyjęcie tutaj! Nie spodziewałam się, że aż tyle z Was tu jeszcze zaglądnie. Marzę, aby wszystkie życzenia- za które Wam dziękuję !- spełniły się, nie tylko te dotyczące Domu Pod Lipą, ale również haftowania. Wspomniałam w jednym z komentarzy, że przez ostatnich kilkanaście miesięcy moje twórcze myśli całkowicie koncentrowały się na urządzaniu przytulnego i ciepłego domu. Mimo, że  bardzo tęskniłam do haftowania, to nie bardzo potrafiłam wskrzesić w sobie pomysły na prace czy ich prezentacje. O braku czasu nie wspominając :) A aparatu, nie licząc tego w telefonie komórkowym- w ręku nie trzymałam w ogóle. Tym bardziej cieszą mnie te malutkie kroczki tutaj, również na zaprzyjaźnionych blogach. 

Wraz z przeprowadzką, starszy Synek zaczął domagać się dekoracji po swojej stronie pokoju i przypomniał sobie o Lisku, który to wzór wybrał sobie jeszcze rok temu.
Wzór autorstwa Ekatariny Tarasowej, niezbyt skomplikowany i bardzo wdzięczny do haftowania. Troszkę zachodu było z konturami na pyszczku rudzielca, ale nie bolało bardzo :) Haftowałam go podobnie jak Misia Pilota na płótnie Linda w kolorze stalowoszarym.A żeby z tradycji stała się zadość, bo skoro Miś Pilot sfotografowany był z dziećmi--> KLIK, to i Lisek również. Moi mali Panowie <3<3 z liskiem na drugim planie :)
Ehh jak ten czas leci :)

Uściski!

sobota, 8 lutego 2020

Trzmiel

Trzemiele to jedne z pierwszych owadów, które pojawiają się po zimie, aby dzielnie pracować wśród kwiatów. Wprawdzie miodu nie robią, ale dzięki swojej specyficznej budowie potrafią zapylić trudno dostępne kwiaty, z ktorymi pszczółki sobie nie radzą.
 Jako dzieciak uwielbiałam słuchać ich głębokich odgłosów i miałam ochotę pogłaskać to puchate futerko, którym trzmiele są pokryte :)
Wzór trzmiela to Thea Gouverneur a ja haftowałam na Murano w kolorze kości słoniowej. Z tej samej serii jest jeszcze pszczoła, którą również chciałabym kiedyś wyhaftować. W naszym domu, do którego wprowadziliśmy się tuż przed świętami - jest sporo ścian do zapełnienia ;) A jako, że nasze gniazdko jest usytuowane na wzórzu, tuż pod wiekową lipą, to pszczółki i inne pracusie są i będą zawsze mile widziane. 
I tu zdradzam (dla tych, którzy nie wiedzieli) powód mojej nieobecności na blogu. Ostatnie dwa lata spędzilismy na budowie. Na dwa lata zawiesiliśmy nasze pasje na kołek. Po tym rollercosterze budowlano-wykończeniowym domu i naszej rodziny mamy nadzieję przyszedł spokojniejszy czas. I mimo, że sporo przed nami jeszcze pracy- dom to wszak studnia bez dna- nie tylko finansowego, to zdecydowanie milion razy więcej pracy za nami. Pierwszy rozpoczęty i pierwszy zakończony haft w domu Pod Lipą to właśnie trzmiel :)Małgosiu-Margonitko i Basiu, serdecznie Wam dziewczyny dziękuję za doping i ciepłe słowa jakimi mnie częstowałyście w tzw międzyczasie :*
Dziękuję również wszystkim odwiedzającym tego bloga. Statystyki pokazały, że mimo ciszy z mojej strony nadal tu bywaliście. Dziękuję!

Do sklikania niebawem! :)