wtorek, 18 lutego 2020

Lis rockowy (Маленький бунтарь) #2 KONIEC

Bardzo Wam dziękuję za ciepłe przyjęcie tutaj! Nie spodziewałam się, że aż tyle z Was tu jeszcze zaglądnie. Marzę, aby wszystkie życzenia- za które Wam dziękuję !- spełniły się, nie tylko te dotyczące Domu Pod Lipą, ale również haftowania. Wspomniałam w jednym z komentarzy, że przez ostatnich kilkanaście miesięcy moje twórcze myśli całkowicie koncentrowały się na urządzaniu przytulnego i ciepłego domu. Mimo, że  bardzo tęskniłam do haftowania, to nie bardzo potrafiłam wskrzesić w sobie pomysły na prace czy ich prezentacje. O braku czasu nie wspominając :) A aparatu, nie licząc tego w telefonie komórkowym- w ręku nie trzymałam w ogóle. Tym bardziej cieszą mnie te malutkie kroczki tutaj, również na zaprzyjaźnionych blogach. 

Wraz z przeprowadzką, starszy Synek zaczął domagać się dekoracji po swojej stronie pokoju i przypomniał sobie o Lisku, który to wzór wybrał sobie jeszcze rok temu.
Wzór autorstwa Ekatariny Tarasowej, niezbyt skomplikowany i bardzo wdzięczny do haftowania. Troszkę zachodu było z konturami na pyszczku rudzielca, ale nie bolało bardzo :) Haftowałam go podobnie jak Misia Pilota na płótnie Linda w kolorze stalowoszarym.A żeby z tradycji stała się zadość, bo skoro Miś Pilot sfotografowany był z dziećmi--> KLIK, to i Lisek również. Moi mali Panowie <3<3 z liskiem na drugim planie :)
Ehh jak ten czas leci :)

Uściski!

sobota, 8 lutego 2020

Trzmiel

Trzemiele to jedne z pierwszych owadów, które pojawiają się po zimie, aby dzielnie pracować wśród kwiatów. Wprawdzie miodu nie robią, ale dzięki swojej specyficznej budowie potrafią zapylić trudno dostępne kwiaty, z ktorymi pszczółki sobie nie radzą.
 Jako dzieciak uwielbiałam słuchać ich głębokich odgłosów i miałam ochotę pogłaskać to puchate futerko, którym trzmiele są pokryte :)
Wzór trzmiela to Thea Gouverneur a ja haftowałam na Murano w kolorze kości słoniowej. Z tej samej serii jest jeszcze pszczoła, którą również chciałabym kiedyś wyhaftować. W naszym domu, do którego wprowadziliśmy się tuż przed świętami - jest sporo ścian do zapełnienia ;) A jako, że nasze gniazdko jest usytuowane na wzórzu, tuż pod wiekową lipą, to pszczółki i inne pracusie są i będą zawsze mile widziane. 
I tu zdradzam (dla tych, którzy nie wiedzieli) powód mojej nieobecności na blogu. Ostatnie dwa lata spędzilismy na budowie. Na dwa lata zawiesiliśmy nasze pasje na kołek. Po tym rollercosterze budowlano-wykończeniowym domu i naszej rodziny mamy nadzieję przyszedł spokojniejszy czas. I mimo, że sporo przed nami jeszcze pracy- dom to wszak studnia bez dna- nie tylko finansowego, to zdecydowanie milion razy więcej pracy za nami. Pierwszy rozpoczęty i pierwszy zakończony haft w domu Pod Lipą to właśnie trzmiel :)Małgosiu-Margonitko i Basiu, serdecznie Wam dziewczyny dziękuję za doping i ciepłe słowa jakimi mnie częstowałyście w tzw międzyczasie :*
Dziękuję również wszystkim odwiedzającym tego bloga. Statystyki pokazały, że mimo ciszy z mojej strony nadal tu bywaliście. Dziękuję!

Do sklikania niebawem! :)