Tytuł tajemniczo brzmiący, ale tak naprawdę bardzo oczywisty :) Pigwa to po prostu pigwa :)
Jak zobaczyłam wzór to chodziłam koło niego i chodziłam i krążyłam i dumałam. Wzór mi się szalenie podobał, ale nie do końca byłam przekonana. Pigwa owoc nietypowy, pyszna w nalewkach. Jak podają internety w starożytnej Grecji uważany za symbol powodzenia w małżeństwie, szczęścia i płodności. Ponoć najstarszy owoc, starszy nawet niż poczciwe jabłuszko. W religii uważana za "rajskie lub złote jabłko" symbolizuje Zmartwychwstanie Chrystusa. Jak widzicie same pozytywne skojarzenia.
Wzór więc kupiłam i zaczęłam się przyglądać bliżej temu nietypowemu obrazkowi. Okazało się, że autorka wzoru opracowała go na powstanie obrazu Giovanny Garzoni, włoskiej barokowej malarki. W jej dorobku jest mnóstwo obrazów, bardzo realistycznie pokazujących martwą naturę, robaczki, chrząszcze, jaszczurki i inne żyjątka.
No i klamka zapadła. Zobaczyłam ten oryginalny, mający coś w sobie wyhaftowany obraz w salonie, na ceglanej ścianie, tuż na przeciwko kominka :)
Haftowana pigwa oczywiście nie będzie sama na obrazie. Ale nie zdradzę, co pojawi się obok niej. Za jakiś czas pewnie znowu się pojawię i pokażę postępy. A niecierpliwi mogą zasięgnąć oka w Wikipedii :)
Z danych technicznych, to muszę powiedzieć, że i tu jak to u rosyjskich projektantek bywa, znaleźć można feerię kolorów. A osiągnięta ona zostanie dzięki 32 kolorom muliny i 31 łączeniom dwóch kolorów.... Ale zapewniam, że wyhaftowany obrazek niczym nie będzie odstawał od tego namalowanego :)
Aaa...i po raz pierwszy haftuję na tkaninie Murano. I jestem bardzo pozytywnie zaskoczona :)
Dziękuję, że wciąż jesteście, mimo, że mnie tak mało...
Uściski!